Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że urząd miasta wydał zgodę na dwie manifestacje zwaśnionych grup kibiców piłkarskich - Legii i Polonii, bo takie jest obowiązujące prawo. Jak podkreśliła, nie miała prawnej możliwości zakazania tych manifestacji.

Dzisiaj przed stołecznym ratuszem mają manifestować dwie zwaśnione grupy kibiców piłkarskich: zgromadzenie fanów Czarnych Koszul organizuje Fundacja Polonia 2011, a sympatycy Legii będą uczestniczyć w wiecu zgłoszonym przez osobę prywatną.

Marsz kibiców Czarnych Koszul pod ratusz odbędzie się pod hasłem "Sprawiedliwość dla Polonii!". Celem manifestacji, jak podkreślają organizatorzy, jest protest przeciwko niespełnieniu przez Hannę Gronkiewicz-Waltz obietnicy modernizacji obiektów Polonii przy ul. Konwiktorskiej. Według sympatyków Czarnych Koszul, na początku kadencji Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że do końca 2010 roku modernizacja obiektów Polonii będzie zakończona i nie wywiązała się z tego zobowiązania, co więcej, nie podejmując żadnych kroków zmierzających do tego celu.

Sympatycy Polonii zarzucają prezydent miasta nierówne traktowanie obu klubów. Wiosną 2011 roku gotowy będzie w całości zmodernizowany i powiększony do pojemności 32 tys. widzów stadion Legii. Inwestycja kosztować będzie ok. 400 mln złotych.

W odpowiedzi na wiec polonistów, swój zorganizują sympatycy Legii. Jak tłumaczą, chcą zademonstrować przeciwko marnotrawieniu publicznych pieniędzy z kasy miasta na zbędne inwestycje, jak modernizacja stadionu Polonii.

Gronkiewicz-Waltz tłumaczyła na konferencji prasowej, że miasto wydało zgodę na organizację dwóch manifestacji kibiców, bo takie jest obowiązujące prawo. Przypomniała, że gdy nie wyraziła zgody na marsz zwolenników konopi, to - za tę decyzję - została pozwana do sądu i przegrała sprawę. Taka jest ustawa, nie mam możliwości prawnej zakazania (manifestacji), dopóki posłowie nie będą mieli odwagi, żeby te bardzo liberalne prawo z początku lat 90. Zmienić - podkreśliła. Przyznała, że przed każdą manifestacją tego typu ma obawy, że może dojść do zamieszek, ale - jak zastrzegła - wolność manifestowania jest ponad jej obawami.