Sypie się największy od dziesięcioleci polski kontrakt zbrojeniowy. Gliwickiemu Bumarowi Łabędy grozi kilkadziesiąt milionów dolarów kary za niewywiązanie się z umowy na dostawy czołgów dla Malezji - ujawnia "Gazeta Wyborcza".

Chodzi o kontrakt Bumaru z malezyjskim rządem na sprzedaż czołgów PT-91M. Za 48 maszyn, szkolenie załóg i obsługi oraz wozy serwisowe Malezja zapłaciła Bumarowi 380 mln dol. Kontrakt zapewnił fabryce pracę na pięć lat. Pierwsze czołgi firma dostarczyła do Malezji w 2007r., ostatnie na początku tego roku zamiast pod koniec ubiegłego.

Kontrakt nie jest realizowany zgodnie z umową. Dostawy są nieterminowe, są kłopoty techniczne - mówi gazecie osoba związana z Bumarem, znająca kontrakt, który jest dokumentem tajnym.

Opóźnienia sięgają wielu miesiecy. W czołgach nie działał system wykrywania skażeń, ale są też i inne zastrzeżenia. Kary dla Bumaru mogą wynieść kilkadziesiąt milionów dolarów. Bumar może szukać pieniędzy pozbywając się nieruchomości.