Prezydent poleciał do Pragi, aby przekonać skłóconą wewnętrznie czeską Prezydencję o słuszności twardego podejścia do Rosji. Najpierw Lech Kaczyński spotka się w tym celu z prezydentem Vaclavem Klausem, a potem z premierem Mirkiem Topolankiem.

To nie zawsze jest sprawa sankcji, tylko sposobu rozmawiania - mówił prezydent na pokładzie samolotu:

Dodał, że chce porozmawiać z premierem po jego powrocie z urlopy. Pewnie do niego zadzwonię - powiedział.

Czeska wyprawa prezydenta będzie jednak trudną misją. Choć Vaclav Klaus postrzegany jest jako przyjaciel Lecha Kaczyńskiego, z którym naszemu prezydentowi zawsze gawędzi się miło i w pełnej zgodzie, to tu sprawa nie jest oczywista. Wyśmiewana na europejskich salonach głowa czeskiego państwa jest z pełnymi honorami podejmowana na Kremlu, a to nieco komplikuje kwestię twardego stanowiska.

Jeżeli zaś chodzi o czeskiego premiera, lubianego w Brukseli, poklepującego się po plechach z innymi europejskimi przywódcami, to jego pierwsze występy w roli unijnego przewodniczącego, w zderzeniu z ogromnym kryzysem nie przyprawiają o optymistyczny zawrót głowy.

Na razie Mirek Topolanek nie był w stanie sformułować jasnych oczekiwań wobec Rosji. Wykazał się bezradnością i myśleniem podobnym do polskiego rządu, czyli: poczekajmy, aż samo się rozwiąże. Rosja musi w końcu zacząć znowu zarabiać na gazie, więc pewnie pójdzie na kompromis, a wtedy będzie po sprawie.