Rozmowy związkowców z dyrekcją Grupy Energa spełzły na niczym. Nie powiodły się również próby mediacji ze strony wojewody pomorskiego. Energetycy nie chcą więc odwołać strajku zapowiadanego na 21 czerwca. Konflikt w Enerdze dotyczy płac, a także restrukturyzacji. Związkowcy chcą podwyżek i obawiają się zwolnień.

Szef firmy Mirosław Bieliński zapewnia, że nawet gdy do strajku dojdzie, odbiorcy energii w północnej Polsce nie muszą obawiać się, że w poniedziałek zostaną bez prądu. Strajk nie jest żadnym zagrożeniem dla żadnego z naszych klientów - powiedział.

Dopóki protest się nie rozpoczął, jest nadzieja na jego zażegnanie - uważa mediator, którym jest wojewoda Roman Zaborowski. Związkowcy jednak nie podzielają tego optymizmu. Po zakończeniu spotkania nie mieli wiele do powiedzenia. Strony popatrzyły sobie w oczy, uścisnęły sobie ręce - mówią. I na tym na razie koniec.