"To jest troszeczkę walka z chaosem, bo nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. Nowotwór nowotworowi nie jest równy" - mówi o lekooporności w przypadku chemioterapii gość "Dania do myślenia" w RMF Classic dr Sylwia Borska z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. "Rak jest trochę od nas lepszy, ale postęp jest tak gwałtowny, że nie można powiedzieć, że coś jest niemożliwe" - odpowiada pytana o zwalczanie lekooporności. "Komórki w naszym organizmie współdziałają ze sobą. Jeżeli coś zaczyna się źle dziać, to one przestają współdziałać z innymi, zaczynają rywalizować z innymi komórkami" - mówi Borska. Dodaje, że jeśli wszystko działa prawidłowo to komórki z nowotworem powinny być odkryte przez nasz układ odpornościowy. "Wszystkie te, które wydają się niebezpieczne są zabijane, albo mają wewnątrz taki system kontroli, który zmusza je do samobójstwa" - wyjaśnia ekspert.

Tomasz Skory: Pani należy do grypy naukowców, którzy poszukują sposobów na walkę z nowotworami. Dość powszechnie dziś stosowaną, znaną wszystkim metodą jest chemioterapia - podawanie kombinacji wielu odpowiednio wg programu dobranych leków, które się nazywają cytostatyki. Czy ta chemioterapia zawsze jest skuteczna?

Dr Sylwia Borska: Niestety nie. Są takie nowotwory, typy nowotworów w naszym organizmie, kiedy właściwie niemalże z góry wiadomo, że nie będą one odpowiadały na takie leczenie. Bardzo często przyczyną braku odpowiedzi pozytywnego na leczenie, jest oporność komórek nowotworowych, które mogą one mieć już od samego początku, ponieważ są takimi komórkami w naszym organizmie, które chronią, są chronione specjalnie przed działaniem toksyn, bądź też mogą ją nabyć.

Nabyć w wyniku czego? W wyniku podawania leków?

W wyniku podawania leków również.

A skąd się bierze ta wrodzona, bo samo to, że wrodzona, opisuje tylko cechy, ale zastanawiam się, w jaki sposób nowotwór może być uodporniony na działanie leku, którego wcześniej nie poznał.

Każda komórka nowotworowa wywodzi się z jakieś określonej komórki organizmu, która na początku była komórką prawidłową i miała cechy tej komórki prawidłowej. A my mamy w swoim organizmie rozmaite komórki, rozmaite tkanki, które pełnią określone role. Są też takie, które bardzo często się stykają z toksynami w naszym organizmie i muszą być chronione specjalnie, np. komórki wątroby, trzustki - i te komórki mają mechanizmy, które ponieważ nie są w stanie się nauczyć, które substancje są toksyczne, z jakimi mogą się spotkać, więc wyrzucają wszystko, czego nie znają. Czyli rozmaite substancje traktują jako niebezpieczne potencjalnie i radzą sobie z nimi - albo je wyrzucają, nie wpuszczają do środka, albo je unieczynniają w środku i nowotwory, które powstają z takich komórek w skutek utraty kontroli komórek nad podziałami, takie właśnie nowotwory już od samego początku są oporne na chemioterapię.

Rozumiem. Czy oporność wielolekowa - bo tak to się nazywa - dotyczy wszystkich leków, które są podawane w chemioterapii? Chemioterapia to jest taki koktajl leków odpowiednio dobrany do odpowiedniego rodzaju nowotworu. Czy ta oporność dotyczy wszystkich, czy tylko niektórych z danego koktajlu?

Większości. Mówi się o oporności wielolekowej, ponieważ komórki, które są oporne, bardzo często są oporne na substancje o zupełnie innej budowie i właściwościach. To jest takie niesamowite, że właśnie tak się dzieje. Są takie chemioterapeutyki, które rzeczywiście są podawane właśnie w takich sytuacjach, chociaż najczęściej w momencie stosowania chemioterapii nie wiemy, czy dany nowotwór zareaguje, czy nie. Także lekarze podając...

...trzeba wypróbować kilka specyfików.

W związku z czym najczęściej są to koktajle.

Po chemioterapii pozostają te najoporniejsze, które po chemii zaczynają się mnożyć, mając już oporność.

Może tak się zdarzyć.

Proszę powiedzieć jak to działa, czy to są mutacje komórek nowotworowych?

Właściwie nowotwory, to jest rezultat mutacji, czyli komórki w naszym organizmie mają swoje określone zadania, one współdziałają ze sobą. Natomiast, jeżeli coś się zaczyna źle dziać, różne czynniki - mogą tutaj zewnętrzne zadziałać, które to spowodują. Albo mogą to być odziedziczone już genetycznie mutacje. Takie komórki przestają współdziałać z innymi. One zachowują się egoistycznie, zaczynają rywalizować z innymi komórkami o miejsce i to w zasadzie, w tym momencie powstaje totalny chaos.

I namnażają się, namnażają się...

Tak. I to nie jest jedna mutacja - to są kolejne. Jedna generuje kolejną mutację. Więc to są ogólnie rzecz ujmując takie komórki, które nie można przewidzieć, co się wydarzy za chwilę. Bo już są nastawione, nie współpracują, nie reagują na sygnały od innych komórek, ponieważ w naszym organizmie takie niebezpieczne komórki powinny być wykryte przez układ odpornościowy. Wszystkie te, które wydają się niebezpieczne są unicestwiane, są zabijane, albo mają nawet same wewnątrz taki system kontroli, który zmusza je do samobójstwa. Te komórki powinny same się wyeliminować, jeżeli wszystko działa prawidłowo. Natomiast, jeżeli nie, to one będą dążyły do przeżycia i będą miały kolejne mutacje.

Będą narastać, narastać i narastać, a im większy guz, tym większe zagrożenie statystyczne mutacją i narastaniem kolejnych już w jeszcze inny sposób modyfikowanych? 

Tutaj duże znaczenie ma, czy te komórki staną się złośliwe, czy to jest nowotwór złośliwy. Jeżeli namnaża się tylko w jednym miejscu, ale nie opuszcza tego miejsca, jest łagodny - w tym momencie jest łatwiejszy do zwalczenia. Natomiast, jeżeli komórki zaczynają opuszczać te miejsce, krążyć z krwią i zasiedlać nowe terytoria, to mamy już do czynienia z poważniejszą sprawą, bo jest to już nowotwór złośliwy i bardzo ciężko jest takie nowotwory leczyć.


Czy świat nauki ma już sposób na przełamanie oporności wielolekowej? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl