Dożywocie, 25 i 15 lat więzienia . Takie kary wymierzył Sąd Okręgowy w Warszawie trojgu oskarżonym o napad i zabicie warszawskiego listonosza. Do zbrodni doszło w lutym ubiegłego roku. Zabójcy zrabowali 29 tysięcy złotych. Za głównego sprawcę sąd uznał Tomasza S., który znał listonosza. Obrona zapowiada apelację, nie wyklucza jej też prokuratura.

Do morderstwa doszło 15 lutego zeszłego roku. Sprawcy zabili Jerzego K. - listonosza Poczty Polskiej - w piwnicy jednego z budynków przy ulicy Puławskiej na Mokotowie. Mężczyzna otrzymał cios w głowę drewnianą pałką, a później został uduszony kablem elektrycznym. Sprawcy zabrali ofierze blisko 29 tys. zł oraz telefon komórkowy. Ciało owinęli folią, wpakowali do pudła po telewizorze, wywieźli do lasu w okolicach Zalesia pod Warszawą i ukryli w śniegu. Zatrzymano ich dwa dni po zbrodni.

Prokuratura oskarżyła o zabójstwo i napad trzy osoby: 26-letniego dziś Tomasza Sz., jego dziewczynę, o siedem lat młodszą Paulinę B. i 20-letniego Michała B. Oskarżyciel żądał kar dożywotniego więzienia dla mężczyzn i 25 lat dla dziewczyny. Obrońcy liczyli na łagodniejsze kary; adwokat Pauliny B. chciał uznania, że nie brała ona udziału w zabójstwie.

Sąd orzekł dzisiaj, że cała trójka jest winna zbrodni. Za głównego sprawcę uznał Tomasza Sz., który znał listonosza - bo kupował u niego wcześniej amfetaminę.

Z ustaleń sądu wynika, że to Tomasz Sz. wciągnął w plan zbrodni swego kolegę Michała B., a także swą nastoletnią dziewczynę. Z tych powodów sąd wymierzył mu najwyższą karę - dożywotniego więzienia.