Komisja Europejska nie ma co liczyć na to, że otrzyma z Polski umowę ustanawiającą państwowy Gaz-System operatorem polskiego odcinka gazociągu jamalskiego. Bruksela domaga się materiałów, żeby sprawdzić, czy zapisy umowy są zgodne z europejskim prawem. Polska twierdzi, że to tajemnica handlowa.

Żądaniem udostępnienia treści dokumentu zdziwieni są również przedstawiciele Gaz-Systemu. Komisja nie ma podstaw prawnych, by domagać się kontraktu cywilno-prawnego między dwoma firmami - usłyszał dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada w siedzibie spółki. W oficjalnym oświadczeniu, które otrzymał, napisano, że umowa operatorska spełnia oczekiwania Unii przede wszystkim te dotyczące swobodnego dostępu dla firm trzecich do wolnych mocy przesyłowych polskiego odcinka gazociągu jamalskiego.

Gaz-System powtarza, że dokument został pozytywnie zaopiniowany przez polski Urząd Regulacji Energetyki. Sprawdzał on zgodność zapisów umowy z prawem krajowym i unijnym. W oświadczeniu spółki napisano również, że jest ona gotowa udzielić wszelkich wyjaśnień instytucjom unijnym w sprawie treści umowy. Sam dokument jest tajemnicą spółek, które go podpisały i nie może być przekazany do Brukseli.

Według jest teoretyczna możliwość otrzymania przez Komisję umowy. Zgodę na to poza Gaz- Systemem musiałby wyrazić EuRoPol Gaz. Jest to jednak mało prawdopodobne, bo współwłaścicielem firmy jest rosyjski Gazprom.

Komisja Europejska tłumaczy, że ujawnienie umowy leży w interesie Polski. Za brak niezależnego operatora Jamału grozi polskiej stronie pozew do Trybunału Sprawiedliwości.

Jesteście świadomi, że jest już otwarta procedura karna wobec Polski. W czerwcu wysłaliśmy list z uzasadnioną opinią w tej sprawie. To ostatni etap przed pójściem do Trybunału Sprawiedliwości - powiedziała rzeczniczka KE ds. energii Marlene Holzner. Na całym świecie nie znajdziecie ani jednego prawnika, który powie, że umowa jest w porządku, jeśli jej nie zobaczy. (...) Czekamy na tę umowę i mamy nadzieję, że ją zobaczymy w najbliższych dniach - dodała.