Jeszcze nawet do trzech miesięcy polscy żołnierze służący na misji ONZ w Czadzie będą jedli suchy prowiant. W mailach do redakcji RMF FM żołnierze skarżą się na niesmaczne i małokaloryczne posiłki. Dwie malutkie puszki, mleko w tubce i cztery sucharki - pisze jedne z żołnierzy i przyznaje, że on i jego koledzy po kryjomu kupują jedzenie u miejscowej ludności.

Nasi żołnierze w Czadzie najedzą się do syta, jak tylko ONZ, pod którego patronatem są w Czadzie Polacy, znajdzie nowego dostawcę żywności. Dziesięć dni temu oenzetowski szef misji Podjął decyzję o zawieszeniu dostaw do baz wojskowych bo żywność nie spełniała norm i nie posiadała certyfikatów. Cały czas rozpatrywane jest, czy będzie nowy kontraktor, czy też obecny, ale z dostawami w lepszej jakości - mówi Mirosław Ochyra z Dowództwa Operacyjnego polskiej armii.

Decyzja może zapaść za kilkanaście dni, jednak żołnierze – zgodnie przepisami – mogą być karmieni na misjach suchym pokarmem nawet trzy miesiące. I powinni o tym pamiętać. Każdy żołnierz powinien sobie zdawać sprawę do jakiego kraju jedzie. Nie oczekujmy, aby w takiej strefie klimatycznej jak Czad delektować się kuchnią polską i narzekać, że przez kilka dni otrzymuje się suche racje żywnościowe - twierdzo Ochyra:

Ten sam suchy prowiant dostają służący razem z Polakami Rosjanie, Francuzi, czy Chorwaci. Każda nacja ma tam swojego kucharza, więc nasi żołnierze są podobno dokarmiani. Dostają np. zupy z wygospodarowanych zapasów.