Sąd Rejonowy w Radomsku aresztował na trzy miesiące 34-latka z okolic Tomaszowa Mazowieckiego, który w październiku, jadąc samochodem ciężarowym, potrącił dwóch pieszych idących poboczem. Mężczyzna uciekł z miejsca wypadku.

Do wypadku doszło pod koniec października na krajowej "jedynce" w miejscowości Dąbrowa koło Kamieńska. Jeden z potrąconych, 28-latek, zginął na miejscu. Drugi został ranny. Mężczyźni szli nocą do stacji paliw, ponieważ podczas jazdy zabrakło paliwa w samochodzie, którym wracali do domu.

W mediach ukazały się policyjne komunikaty dotyczące poszukiwania świadków zdarzenia. Sprawcę wypadku namierzyła dopiero firma detektywistyczna, wynajęta przez żonę zmarłego mieszkańca Zabrza.

Według policji podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do spowodowania wypadku. Nie zatrzymał się, bo myślał, że potrącił przydrożny słupek. Dopiero po przeczytaniu komunikatów w prasie i w internecie skojarzył, że to chyba on jest sprawcą, którego szuka policja. 34-latek utrzymuje, że chciał oddać się w ręce policji, ale powstrzymywała go przed tym obawa o losy jego rodziny.

Policjanci zabezpieczyli naprawionego już DAF-a oraz jego uszkodzone w wyniku wypadku elementy.