Tajwan pokazuje, że nie zamierza podporządkować się Chinom.

Mimo ostrzeżeń Pekinu - rząd w Tajpej zaprosi Dalaj Lame na zaprzysiężenie nowo wybranego prezydenta Chena Szui-Biana. Wprawdzie nie wiadomo jeszcze, czy tybetański przywódca zgodzi się przyjechać na wyspę - jednak sam fakt, że Tajwan wystąpił z tą propozycją, może doprowadzić do wzrostu napięcia między Tajpej a Pekinem.

"Dalaj Lama od dawna zaangażowany jest w działalność, której celem jest rozbicie ojczyzny. Jego wizyta w Tajpej byłaby co najmniej dziwną" mówił wczoraj szef chińskiej dyplomacji Sun Yuxi. Na wyspie najwyraźniej nikt nie przejął się tymi słowami.

Pekin uważa, że Tybet i Tajwan to część republiki Chin. Tybet jest przez Chińczyków okupowany od lat. Tajwan - jak dotąd oparł się ich zakusom. Nowo wybrany prezydent wyspy opowiada się zdecydowanie za niezależnością od Pekinu. Ten zapowiada, że zrobi wszystko, aby prędzej czy później podporządkować sobie zbuntowaną prowincję.

Wiadomości RMF FM 7:45