Prawomocna jest kara dożywocia dla Arkadiusza B., który odpowiadał za zabójstwo 31-latki. Kobietę poznał na portalu randkowym. Chociaż ciała ofiary nie odnaleziono, dwa sądy uznały, że poszlaki wskazują na winę mężczyzny.

Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał ubiegłoroczny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który skazał mężczyznę. Według warszawskiej prokuratury, Arkadiusz B., zamordował w 2005 roku poznaną na portalu randkowym Edytę W. Kobieta planowała z nim ślub. Zdaniem śledczych, oskarżony oszukiwał ją i namówił do pożyczenia mu ponad 70 tys. zł.

W ubiegłym roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że ustalono "zamknięty łańcuch poszlak", które wskazują, że mężczyzna zamordował poznaną kobietę. Zdaniem sędzi Anny Wierciszewskiej-Chojnowskiej oskarżony działał z chęci zysku.

Ciała nie ma. Były ślady krwi

Według Sądu Okręgowego Arkadiusz B. ukrył ciało i zatarł ślady zbrodni. W jego mieszkaniu na dywaniku łazienki odnaleziono ślady krwi, które "z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością" należały do Edyty W.

Obrońca oskarżonego mec. Zbigniew Jewdokin, wnosił o uniewinnienie swojego klienta, dowodząc że wątpliwości co do jego winy są zbyt duże. Twierdził, że poszlaki nie stanowią zamkniętego ciągu, a to oznacza, że nie może dojść do skazania. Według niego ślady krwi w łazience mogły pochodzić choćby ze skaleczenia. Nawet nie wiemy, czy Edyta W. nie żyje - mówił.