Brak znajomości polskiego rynku i zła organizacja pracy. To główne przeszkody, jakie zdaniem krajowych przedsiębiorców i pracowników na budowie stanęły na drodze chińskiej firmie Covec.

Co zawiodło? Po pierwsze: brak znajomości polskiego rynku budowlanego. Budowa szła za bogato, jak na polskie warunki - jasno mówi o tym jeden z polskich podwykonawców, który przyjechał zabrać szalunki. Wiadomo, że jak robi się coś na obczyźnie, to nie zna się tego rynku tak dobrze, jak swój, rodzimy.

Po drugie: organizacja pracy, która nie premiowała pracowitości i wydajności. Firma budowlana nie powinna zatrudniać pracowników na godziny - zauważa budowlaniec. To jest niewydajna robota. Powinna być uzgodniona suma za całość prac, a potem z tej puli powinno się płacić pracownikom.

Po trzecie: polscy robotnicy np. przy układaniu stali dostawali od 9 do 15 złotych za godzinę. Zarabiałem 10 złotych za godzinę - mówi pracownik firmy budowlanej. Do tego dochodziła jeszcze delegacja, bo przecież nie sposób codziennie dojeżdżać 300 kilometrów. Nawet 9 złotych za godzinę pracy na budowie, to znacznie więcej, niż zarabialiby chińscy pracownicy.

Tych jednak Covec mógł sprowadzić tylko w małych grupach na szkolenia, bo unijne przepisy wymagają, by korzystać z miejscowych pracowników. I tak oto Chińczycy przegrali z polską mentalnością.