Przed łódzkim sądem okręgowym rozpoczął się proces 16 osób, w większości byłych celników, oskarżonych o przyjmowanie korzyści majątkowych i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Jeden z celników miał wziąć niemal 340 tys. zł łapówek.

Sprawę jednego z oskarżonych, który nie stawił się na rozprawę, sąd wyłączył do odrębnego postępowania. Proces był wcześniej dwukrotnie odraczany z powodu choroby niektórych oskarżonych. Część oskarżonych złoży w trakcie procesu wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Wszyscy odpowiadają przed sądem z wolnej stopy.

Cztery inne osoby oskarżone w tej sprawie - w tym trzej celnicy - już wcześniej przyznały się do winy i dobrowolnie poddały karze pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Według prokuratury grupa działała w latach 2002-2004 na terenie jednej z placówek celnych w Łodzi. Celnicy w zamian za łapówki mieli przyspieszać odprawy celne różnych towarów, przeważnie tekstyliów m.in. z Dalekiego Wschodu. Za "usługę" brali od 50 zł do 1000 zł. Później pieniędzmi dzielili się między sobą. W sumie łapówki przyjmowano od 17 firm.

Oprócz celników oskarżono także kilku przedsiębiorców i agenta celnego, którzy mieli wręczać łapówki. Celnikom grożą kary nawet do 12 lat więzienia.