Wniosek o wydanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID) dla linii tramwajowej do Mistrzejowic został złożony. Jego pozytywne rozpatrzenie otworzy drogę do rozpoczęcia budowy jednej z kluczowych inwestycji dla północy Krakowa.

Etap projektowania linii Krakowskiego Szybkiego Tramwaju IV (ul. Meissnera - Mistrzejowice) wkracza w kluczową fazę - budowa długo oczekiwanego połączenia tramwajowego ma ruszyć jeszcze w tym półroczu. Zaktualizowany harmonogram przewiduje, że mieszkańcy Krakowa skorzystają z szybkiego połączenia tramwajowego pod koniec 2024 roku. Władze przewidują, że czas dotarcia z Mistrzejowic do centrum będzie krótszy o ok. 12 minut.

Nowa, ok. 4,5-kilometrowa linia Krakowskiego Szybkiego Tramwaju połączy Mistrzejowice ze skrzyżowaniem ulic Lema i Meissnera pod koniec 2024 roku. To pierwsza w Polsce tak duża inwestycja transportowa realizowana w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Obejmuje budowę 10 par przystanków, w tym dwóch dwupoziomowych węzłów przesiadkowych przy rondzie Młyńskim i rondzie Polsadu, tunelu w rejonie ronda Polsadu, rozbudowę pętli tramwajowej "Mistrzejowice" oraz infrastruktury towarzyszącej.

Wzdłuż linii mają zostać posadzone drzewa i krzewy "odporne na trudne miejskie warunku". Mają być także "zielone przystanki" i "zielone torowisko", a niektóre wiaty będą wyposażone w panele fotowoltaiczne.

Złożenie ZRID-u to ważna chwila, mamy nadzieję, że mieszkańcy Mistrzejowic do centrum Kraków przejadą już pod koniec 2024 roku - mówi Andrzej Kulig wiceprezydent Krakowa. Linia musiała zostać przeprojektowana m.in. w związku z planową budową w okolicy premetra. Nowa linia będzie przebiegać pod ziemią, pod rondem Młyńskim i Polsadu. Po uzyskaniu ZRIDiu będzie można od razu przystąpić do prac budowlanych. Może to nastąpić jeszcze przed wakacjami.

Cała inwestycja kosztować ma około miliarda złotych. To jednak ogromny znak zapytania - powodem jest wysoka inflacja. Dzisiaj te koszty kształtują się na około miliard złotych, ale jesteśmy w okresie wysokiej inflacji i wysokiego zapotrzebowania na beton i stal i to może znacząco wpłynąć na koszty. Ale nie zamierzamy w żadnym wypadku rezygnować z inwestycji - mówi Andrzej Kulig.

Opracowanie: