Komendant Główny Policji przewiduje kłopoty na drodze. Powodem może być ostatnia nowelizacja przepisów ruchu drogowego. Chodzi o zapis, który daje margines błędu w utrzymaniu dozwolonej prędkości - kierowcy będą mogli jechać do 10 km/h szybciej niż pokazują znaki. Generał Andrzej Matejuk nie wyklucza, że poprosi posłów o zniesienie tego przepisu.

Szef policji obawia się, że zacznie po prostu dochodzić do masowego łamania przepisów w majestacie prawa, że kierowcy za nic będą mieli teraz znaki drogowe. Parlamentarzyści otworzyli im furtkę do jeżdżenia o 10 km/h szybciej, niż stanowi to kodeks i pokazują znaki. Uważam, że tej ustawowej furtki nie powinno być, będziemy to zgłaszać, bo nie powinno być takiej sytuacji, że stwarzamy pozorne możliwości nie przestrzegania przepisów zgodnie z prawem - tłumaczy Matejuk.

Szef policji widzi jeszcze jeden praktyczny problem. Jego zdaniem dopiero teraz zacznie się targowanie i negocjowanie ze strony kierowców. Zamiast egzekwować prawo policjanci będą teraz badać, czy naruszono ten margines błędu. Jak dojdziemy do wniosku, że faktycznie trzeba za miesiąc - dwa po wejściu w życie ustawy dokonać modyfikacji, to będziemy to zgłaszać. Możliwe, że nie wszystko zostało właściwie przeanalizowane - dodał Matejuk

Szef policji przypomina, że opinia drogówki była od samego początku negatywna. Nie krytykuje natomiast podniesienia dopuszczalnej prędkości na autostradach i drogach ekspresowych.