Będą zwolnienia w Portach Lotniczych. To państwowe przedsiębiorstwo zostanie przekształcone w spółkę. Zmiany te oficjalnie zapowiada wicepremier Elżbieta Bieńkowska.

Liczby osób do zwolnienia i terminu redukcji załogi na razie nie podano. Jednak zdaniem wicepremier jest to nieuniknione w przedsiębiorstwie, które ona sama nazywa jednym z ostatnich takich reliktów w Polsce.

To jest naprawienie spółki, żeby działała na ekonomicznych zasadach, na zasadach rynkowych. Żeby płace były adekwatne do tego, co ludzie robią - powiedziała Elżbieta Bieńkowska.

Najwięcej zmian będzie zapewne w Warszawie i Zielonej Górze, bo firma zarządza dwoma tamtejszymi lotniskami. W 10 innych krajowych portach lotniczych, gdzie ma tylko udziały, a tak jest np. w Pyrzowicach pod Katowicami, na razie na ewentualne zwolnienia się nie zanosi, choć oczywiście wykluczyć ich nie sposób.

Pierwsze zwolnienia pracowników

Od kilku miesięcy media spekulują, że ma powstać holding lotniczy, do którego mają wejść m.in. Porty Lotnicze i PLL LOT. Szefowa resortu infrastruktury i rozwoju zdementowała jednak te pogłoski. To jest przedsiębiorstwo państwowe, które rządzi się specyficznymi regułami - powiedziała o Portach Lotniczych. Wciąż słyszę, że różne zmiany idą w kierunku holdingu lotniczego i po raz kolejny to dementuję. Najpilniejsze jest uporządkowanie sytuacji prawnej i ekonomicznej w Portach Lotniczych tak, by wreszcie było to normalnie działające przedsiębiorstwo. Przykładowo, bardzo cenię Radę Pracowniczą i związki zawodowe, uważam, że w demokracji jest to oczywiste, że pracownicy mają wpływ na działanie przedsiębiorstwa, ale nie może być tak, żeby w tak dużym stopniu organizacje te ingerowały w bieżące zarządzanie spółką - wyjaśniła wicepremier.

Na początku lutego Bieńkowska odwołała dyrektora Przedsiębiorstwa Państwowe Porty Lotnicze oraz warszawskiego Lotniska Chopina Michała Marca i powołała na jego miejsce Michała Kaczmarzyka. Podawanym wówczas przez resort powodem zmian była "potrzeba zwiększenia skuteczności zarządzania przedsiębiorstwem". Po miesiącu od objęcia stanowiska, nowy dyrektor Portów wypowiedział zakładowy układ zbiorowy pracy, który zapewniał pracownikom np. odprawy w wysokości do 36 pensji.

Wypowiedzenie układu wywołało sprzeciw działających w przedsiębiorstwie związków zawodowych. Bieńkowska przyznała, że sytuacja w Portach Lotniczych jest trudna, ale ona - jak zapewniła - nie chce ani jej zaogniać, ani straszyć pracowników. Poinformowała, że w resorcie trwają prace nad zmianami w prawie, które doprowadzą do komercjalizacji przedsiębiorstwa, czyli przekształcenia go w spółkę.

W przedsiębiorstwie Porty Lotnicze pracuje 2,2 tys. osób, z tego blisko 1,4 tys. to osoby operacyjne, pracujące na lotnisku, a 800-900 to pracownicy administracji. Strata firmy za ubiegły rok może wynieść ok. 200 mln zł. W środę dyrektor Portów zapowiedział redukcję zatrudnienia o kilkaset osób. Ponadto poinformował, że trwają prace nad przygotowaniem trzech dokumentów - planu generalnego lotniska, biznesplanu dla PPL na 10 lat oraz krótkoterminowego biznesplanu z elementami restrukturyzacji.

(jad)