Pod znakiem zapytania znalazła się - zapowiedziana na początek października - operacja wydobycia ciał członków załogi okrętu podwodnego "Kursk".

Mimo obietnic prezydenta Władimira Putina, akcja może zostać przełożona na przyszły rok, ponieważ firmy, które mają ją przeprowadzić, nie mogą się porozumieć. Wykonująca roboty podwodne norweska firma, która wzięła udział w akcji ratunkowej po katastrofie "Kurska" i rosyjskie biuro konstrukcyjne Rubin, gdzie "Kursk" został zaprojektowany (i które z rosyjskiej strony odpowiada za operację wydobycia ciał) - nie podpisały wczoraj umowy. Umożliwiłaby ona rozpoczęcie akcji. Podpisanie dokumentu - prawdopodobnie z powodu rozbieżności - odłożono na czas nieokreślony. Może to oznaczać, że akcja zostanie przełożona na przyszły rok, chociaż zaledwie kilka dni temu prezydent Putin zaakceptował plan wydobycia ciał z dna morza jeszcze w październiku.

"Zainteresowane" strony prawdopodobnie chętnie przełożą całą operację na przyszły rok. Norwegowie nie chcą ryzykować, gdyż na Morzu Barentsa w październiku i listopadzie bez przerwy szaleją sztormy. Rosyjski rząd zaś doskonale wie, że w przyszłym roku wokół tragedii "Kurska" będzie znacznie mniej szumu.

Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM z Moskwy, Andrzeja Zauchy:

00:30