W USA ogłoszono żałobę po siedemnastu marynarzach, którzy zginęli we wczorajszym zamachu na amerykański niszczyciel w jemeńskim porcie Aden. Wśród ofiar były także dwie kobiety.

Na rozkaz prezydenta USA Billa Clintona w piątek flagi w Stanach Zjednoczonych opuszczone zostały do połowy masztów i tak pozostaną aż do poniedziałkowego wschodu słońca. Zdaniem komentatorów zamach w Jemenie, a także gwałtowny wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie może mieć wpływ na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Tym bardziej, że wyścig do Białego Domu między Demokratą Alem Gorem a Republikaninem Georgem Bushem uważany jest za najbardziej zagorzałą prezydencką walkę od czterdziestu lat.

Według ekspertów ostatnie wydarzenia mogą niekorzystnie wpłynąć na pozycję wiceprezydenta Ala Gora - w końcu jest częścią obecnej amerykańskiej administracji. Jednak z drugiej strony wydarzenia na Bliskim Wschodzie oznaczają jeszcze większe zaangażowanie Waszyngtonu w politykę zagraniczną - to z kolei może być z korzyścią dla Gora, gdyż polityka zagraniczna nie jest uważana za mocną stronę Busha.

00:00