Szef irlandzkiej dyplomacji wezwał na dywanik izraelskiego ambasadora. Domaga się wyjaśnień, dlaczego zabójcy palestyńskiego lidera Hamasu w Dubaju używali irlandzkich paszportów. Wcześniej podobne żądanie wystosowały władze w Londynie.

Policja w Dubaju poinformowała w poniedziałek, że w grupie 11 osób podejrzanych o zabójstwo 49-letniego lidera Hamasu Mahmuda al-Mabhuha (jednego z założycieli tzw. Brygad Izzadina al-Kassama, wojskowego skrzydła Hamasu), znajdowało się sześciu posiadaczy brytyjskich paszportów i trzech irlandzkich. Mabhuha znaleziono martwego w jego pokoju hotelowym 20 stycznia.

Władze Irlandii ogłosiły we wtorek, że trzy irlandzkie paszporty zostały sfałszowane i wystawione na fikcyjne nazwiska. W środę wieczorem skorygowały to oświadczenie, przyznając, że ich numery seryjne są prawdziwe.

Irlandzki MSZ szuka kontaktu z osobami, których paszporty mają te numery, by ustalić, czy ich paszportów nie skradziono lub nie skopiowano. Domniemani Irlandczycy na fotografiach irlandzkich paszportów mają brody i uśmiechają się, co jest niezgodne z przepisami.

Władze brytyjskie zleciły dochodzenie w tej sprawie wyspecjalizowanej komórce policyjnej zajmującej się zorganizowaną przestępczością na dużą skalę (tzw. SOCA). Komórka będzie współpracować z władzami w Dubaju i Interpolem.

SOCA potwierdziła w komunikacie, że fotografie i podpisy na brytyjskich paszportach, którymi posłużono się w Dubaju, nie odpowiadają wymogom brytyjskim. Nieoficjalne doniesienia sugerują, iż dane osobowe Brytyjczyków mogły zostać skopiowane przez personel hotelowy lub pracowników służby imigracyjnej.

Z kolei służby specjalne w Wiedniu wyjaśniają jak się to stało, że zamachowcy używali telefonów komórkowych zarejestrowanych w Austrii.