W lesie szukamy grzybów, jagód, czasem polujemy. Tymczasem w lasach niedaleko Pisza na Mazurach łatwiej znaleźć bomby i amunicje niż lesne runo.

Na powierzchni kilku hektarów co parę metrów leżą niezabezpieczone ładunki wybuchowe. Zdaniem mieszkańców pochodzą one z czasów drugiej wojny światowej i najprawdopodobniej pozostawili je żołnierze niemieccy. Mimo że bomby leżą wiele lat i w każdej chwili mogą eksplodować, nie są usuwane. Powod? Na rozbrojenie niewypałów brakuje pieniędzy.

No tak, kto by miał na to pieniądze. Tylko ciekawe kto poniesie odpowiedzialność kiedy dojdzie do tragedii. Nadleśniczy z Pisza do którego należy las powiedział reporterowi RMF FM, że słyszał coś o bombach, ale sprawą zainteresuje się dopiero wtedy gdy otrzyma oficjalne pismo. Po wybuchowym lesie spacerował Mariusz Trzmiel.

foto RMF

00:00