Żegnaj sługo Rzeczpospolitej, spoczywaj w pokoju i patrz ze swoim dobrym uśmiechem na nas z góry i pilnuj, abyśmy uczyli się służyć Polsce - mówił minister Michał Boni podczas pogrzebu Władysława Stasiaka. Szef prezydenckiej kancelarii i jeden z najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.

Żegnaj panie ministrze, żegnaj ministrze Rzeczpospolitej w najgłębszym i najpełniejszym tego słowa sensie - mówił Boni. Jak podkreślał, Stasiak pełniąc różne funkcje, w tym m.in. wiceprezydenta Warszawy, szefa BBN i ministra spraw wewnętrznych i administracji pokazał całym swoim życiem, że był wspaniałym urzędnikiem.

Byłeś wspaniałym urzędnikiem, człowiekiem misji publicznej, zawodowej, bez zagubienia tej serdeczności misji ludzkiej - mówił Boni.

W uroczystościach wziął też udział minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. Szanowny panie ministrze, żegnają Cię policjanci, Straż Graniczna, strażacy, Biuro Ochrony Rządu, ludzie, dla których przygotowałeś program inwestycji, które ułatwiają im prace i dają satysfakcję, że mogą lepiej dbać o nasze bezpieczeństwo - mówił.

Żegna Cię całe ministerstwo - zaznaczył Miller. Jak dodał, Stasiak, mimo krótkiego pobytu w resorcie, pozostawił po sobie wspomnienie szefa, który szanuje każdego współpracownika. Wspomnienie dobrego człowieka, który się brzydzi kłamstwem, który nie potrafi kłamać - mówił szef MSWiA.

Panie ministrze, masz rację, warto pracować dla Polski - powiedział Miller.

Jesteśmy dumni, że Najwyższa Izba Kontroli na zawsze będzie się kojarzyć z Lechem Kaczyńskim i Władysławem Stasiakiem - mówił z kolei prezes NIK Jacek Jezierski. "To w naszej instytucji przed siedemnastu laty połączyły się ich losy zawodowe na zawsze. Dzisiaj ta duma wypełnia się bólem i łzami - powiedział. Dodał, że Stasiaka szanowali nawet najwięksi adwersarze, a on sam był dobrym duchem polityki i pozostawił po sobie wzór sposobu prowadzenia debaty publicznej.

"Straciliśmy wielki skarb"

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w kościele św. Anny. Nasz ból jest ciągle świeży, nawet się potęguje. Kiedy pochylamy się nad kolejną trumną, odkrywamy jak wielki skarb straciliśmy, jak wielką cenę płaci nasza ojczyzna za zwycięstwo prawdy nad kłamstwem, miłości nad nienawiścią, płaci za to, żeby świat dowiedział się o Katyniu - najtragiczniejszej z polskich ran - powiedział podczas mszy świętej sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski biskup Stanisław Budzik.

Szef prezydenckiej kancelarii zginął 10 kwietnia w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, którym Polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele udawała się na obchody 70. rocznicy mordu katyńskiego. Nikt z 96 osób obecnych na pokładzie nie przeżył tragicznego wypadku.

W mszy św. uczestniczyli: minister w kancelarii premiera Michał Boni, ministrowie: rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska oraz spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. Obecni są także ministrowie w Kancelarii Prezydenta: Andrzej Duda, Małgorzata Bochenek, Maciej Łopiński oraz wiceszef BBN Witold Waszczykowski.

Mszę św. celebrował abp Kazimierz Nycz. Pełniący obowiązki szefa Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski odczytał postanowienie o odznaczeniu Stasiaka Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Trumna z ciałem szefa prezydenckiej kancelarii została wystawiona w kościele św. Anny w poniedziałek wieczorem. Odprawiono mszę świętą, po której rozpoczęło się całonocne czuwanie.

Tragicznie zmarły szef Kancelarii Prezydenta był z wykształcenia historykiem. Urodził się 15 marca 1966 roku we Wrocławiu. Prezydencką kancelarią kierował od lipca 2009 r. Wcześniej był zastępcą szefa kancelarii, a w latach 2006-07 i 2007-09 dwukrotnie szefem BBN. W okresie rządu PiS był ministrem i wiceministrem SWiA. Należał do najbardziej zaufanych i najbardziej cenionych współpracowników Lecha Kaczyńskiego. Współpracował z nim już w Najwyższej Izbie Kontroli a w latach 2002-2005, gdy Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy, Stasiak pełnił funkcję wiceprezydenta stolicy.