Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Łodzi obsługuje petentów jedynie na parterze i pierwszym piętrze. Sprawy na wyższych kondygnacjach szesnastopiętrowego budynku można załatwiać, ale tylko wtedy, gdy klienta do konkretnego pokoju skieruje pracownik obsługi z parteru i potwierdzi to karteczką.

Chcieliśmy wejść na wyższe piętra, to nam powiedzieli, że trzeba tutaj załatwiać wszystkie sprawy. Po prostu ludzi mają gdzieś - żaliła się jedna z kobiet. Jak dodała, żadnej karteczki od nikogo nie otrzymała. Osobom nieuprawnionym zero wstępu.

Rzecznik łódzkiego ZUS-u, Monika Kiełczyńska tłumaczy, że urząd nie ma niczego do ukrycia przed klientami. Nie jest też tak, że urzędnicy obawiają się, że petenci będą chodzić po całym budynku. To jest korzyść dla klienta - uważa rzecznik. Osoby, które dostaną kartkę z numerem pokoju i piętra, mają jasno wskazaną drogę - dodaje Kiełczyńska.

Ale po budynku podobnie nie mogą się poruszać także dziennikarze. Przekonała się nasza reporterka. Dostała "anioła stróża", który odprowadził ją najpierw do windy, a potem do odpowiedniego pokoju.