Kolejna odsłona niezwykłego znaleziska w Szczecinie. Wczoraj robotnicy pracujący przy nasypie kolejowym odkopali kilkumetrową lufę dużego kalibru. Do dzisiaj nie wiadomo było co to właściwie jest. Jedni twierdzili, że działo artyleryjskie, inni z kolei utrzymywali, że to armata czołgowa. Co tak naprawdę znaleziono?

Pod nasypem kolejowym saperzy znaleźli kompletną wieżyczkę średniego czołgu niemieckiego typu PzKpfw V "Panther" z 75-milimetrową armatą. Prawdopodobnie wzięto ją z rozbitego pojazdu i przerobiono na ciężkie działo, dodając do niej betonową podstawę. Za tą teorią przemawiają łuski i głowice pocisków artyleryjskich odnalezione przy wieżyczce. Odkrycie jest dowodem na to, że w ostatnich dniach wojny Wehrmacht bronił się czym mógł. Oczyszczone z ziemi znalezisko jest mocno pordzewiałe, ale na boku wieżyczki doskonale zachował się czarny krzyż niemiecki. Mimo że pod torami nie spoczywał cały czołg, to i tak jest to duże wydarzenie dla kolekcjonerów i miłośników militariów. W Polsce, a nawet w Europie tak duży fragment „Pantery” to rzadkość. Dodajmy, że w miejscu wczorajszego znaleziska saperzy natrafili na duży skład pocisków artyleryjskich. W związku z tym zamknięto dla ruchu jedną z głównych dróg wyjazdowych ze Szczecina - ulicę Poznańską.

13:00