Brytyjska policja prowadząca negocjacje z porywaczami afgańskiego samolotu stojącego na lotnisku Stanstead pod Londynem stanęła przed nowym wyzwaniem.

Już czwartą dobę trwa dramat zakładników uprowadzonego afgańskiego samolotu. Od nocy z niedzieli na poniedziałek maszyna stoi na lotnisku Stanstead pod Londynem, a brytyjskie władze prowadzą negocjacje z porywaczami.

Nocna ucieczka z samolotu czterech mężczyzn sprawiła, że negocjacje znacznie się skomplikowały. Wszyscy czterej to członkowie załogi samolotu, w tym dwaj piloci. Przez okna kabiny pilotów wyskoczyli: kapitan, drugi pilot, nawigator i

inżynier pokładowy. Policja potwierdziła, że wszyscy zbiegowie są bezpieczni. Nie ujawniono w jaki sposób udało im się uciec.

Przedstawiciel policji Essex Joe Edwards ujawnił, że to jednak nie wszystko co wydarzyło się tej nocy. "O trzeciej nad ranem, w czasie chyba największego zamieszania zobaczyliśmy mężczyznę spadającego ze schodów w tylnej części samolotu. Wszystko wskazuje na to, że został wypchnięty. Mężczyzna ten znajduje się teraz pod naszą opieką. Został opatrzony, miał niewielkie rany na głowie. Nie jest jednak poważnie ranny. Mężczyzna ten był stewardem " - powiedział Edwards. Dodał, że prowadzone od rana negocjacje z porywaczami dotyczą w tym momencie wyłącznie kwestii technicznych - takich jak dostarczenie na pokład samolotu napojów i żywności, a także paliwa do generatora.

Na lotnicku sa także uzbrojone, elitarne jednostki, nie biorą jednak pod uwagę szturmu - negocjatorzy będą dążyć do pokojowego rozwiązania problemu.

Wiadomości RMF FM 8:45

Ostatnie zmiany 9:45, 16:45

Foto: EPA