Była wicepremier Ukrainy Julia Tymoszenko nie będzie miała w najbliższym czasie spokoju. Ukraińska prokuratura wszczęła wczoraj kolejne postępowanie karne przeciwko niej. Opozycja twierdzi, że są to działania czysto polityczne.

Panią Tymoszenko aresztowano przed tygodniem. Zastępca prokuratora generalnego Ukrainy Mykoła Obychod powiedział na konferencji prasowej, że Tymoszenko jest podejrzana o ukrycie (za granicą) wpływów w twardej walucie i zabór państwowych środków finansowych na szczególnie dużą skalę. Według prokuratora, sprzeniewierzone sumy sięgają ponad 182 mln dolarów. Julię Tymoszenko zdymisjonował 19 stycznia prezydent Leonid Kuczma, a 13 lutego prokuratura wydała nakaz jej aresztowania. Tymoszenko jest podejrzana o przemyt w połowie lat 90. rosyjskiego gazu, o uchylanie się od spłaty podatków i wręczenie łapówki byłemu premierowi Pawłowi Łazarence. Wobec Tymoszenko prokuratura wszczęła wcześniej już dwa postępowania, wczoraj powiadomiono o trzecim. Ukraińska opozycja twierdzi, że byłą wiceminister aresztowano z powodów politycznych. Podkreśla się przy tym, że do zatrzymania doszło od razu po tym, gdy kobieta przyłączyła się do opozycyjnego Forum Ocalenia Narodowego, które stawia sobie za cel obalenie rządów Kuczmy i przekształcenie Ukrainy z republiki prezydenckiej w parlamentarno-gabinetową.

Kryzys na Ukrainie wybuchł pod koniec listopada ubiegłego roku, gdy ujawniono nagrania z zapisem rozmów, jakie rzekomo prowadził prezydent. Miało z nich wynikać, że prezydent zlecił porwanie niewygodnego mu dziennikarza Georgija Gongadze, który później został zamordowany.

Foto EPA

01:45