Tragedia na trasie z Redy do Wejherowa w województwie pomorskim. Dwie 9-letnie dziewczynki zginęły na miejscu, gdy na przystanek, na którym stały, najechał osobowy samochód. Przyczyną wypadku prawdopodobnie jest nadmierna prędkość.

Do tragedii doszło dziś przed godziną 11. Na dziewczynki najechał rozpędzony Renault Kangoo. Z przystanku, na który wjechał samochód, codziennie autobus zabiera dzieci do szkoły i zwykle stoi tam duża grupa uczniów - tragedia mogła być więc jeszcze większa. Szef Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie Bogusław Guziuk powiedział, że badanie alkomatem wykazało, iż kierujący pojazdem 20-latni mieszkaniec Redy nie był pod wpływem alkoholu. Mężczyzna z wypadku wyszedł z lekkimi obrażeniami. Do pobliskiego szpitala przewieziono go jedynie na rutynowe badania. Nie znane są na razie przyczyny tragedii. Prawdopodobnie kierowca nie opanował pojazdu po wyjściu z zakrętu. Przejechał przez pas rozdzielający drogę, stracił panowanie nad samochodem i wpadł na dziewczynki. Mężczyzna jeszcze dzisiaj zostanie przesłuchany przez policję. Posłuchaj relacji reporterki radia RMF FM Magdy Szpiner:

Foto RMF FM

15:35