W samym centrum Polic w zachodniopomorskiem z ciężarówki transportującej chemikalia wyciekła tona kwasu fosforowego.

Zatruło się dwóch strażaków i ośmioletnie dziecko. Ich życiu nic nie zagraża. Strażacy zatruli się podczas zbierania żrącej substancji, dziecko wpadło zaś do kałuży z chemikaliami. Tylko cudem udało się uniknąć tragedii i nieodwracalnego skażenia środowiska. Kwas fosforowy jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia. Drażni oczy, błonę śluzową i skórę. Rany goją się bardzo powoli i pozostają po nich blizny. Dlatego po wypadku ratownicy nakazali mieszkańcom centrum Polic pozostanie w domach i pozamykanie okien.

W miejscu, gdzie doszło do skażenia był Mariusz Pietrasik:

Przepisy pozwalają na przewożenie niebezpiecznych substancji ulicami miast, jednak pod określonymi warunkami. Transport niebezpiecznego towaru musi być zgłoszony w komendach wojewódzkich policji i straży pożarnej w miejscowości z której wyjeżdża samochód i do której jedzie. O transporcie zawiadamiane są też służby ratownicze w miejscowościach na trasie przejazdu ładunku. Policjanci i strażacy muszą wiedzieć co to za substancja, jakim samochodem jest przewożona, a nawet jak nazywa się kierowca.

W Policach - choć w pobliżu są zakłady chemiczne - kierowcy i tak nie mają wyboru, bo nie da się ominąć centrum miasta. Z objazdu, którym jeździli kiedyś, nie można teraz korzystać, bo jest bardzo zniszczony. Dopiero po dzisiejszym wypadku władze Polic zaczęły się zastanawiać nad załataniem dziur i przywróceniem dawnej drogi objazdowej.

Wiadomości RMF FM 3:45