Usiłujący wykazać, jak dobrze potrafi pełnić obowiązki Prezydenta kandydat PO, sięga po kolejny ze środków działania Głowy Państwa. Niebawem do wykorzystania zostanie mu tylko stosowanie prawa łaski i wygłoszenie orędzia, nad którym nie będzie można debatować.

Poczynania Marszałka niemal już wyczerpują arsenał środków, jakimi może się posłużyć Prezydent w bieżącej polityce. Wykonywanie obowiązków Prezydenta, na początku zapowiadane jako wykonywanie li tylko tego, co niezbędne - stopniowo się Bronisławowi Komorowskiemu rozrasta. Jeszcze w kwietniu nie widział potrzeby pośpiesznego powoływania szefa NBP, mianowania dowódców wojskowych, tworzenia a następnie zwoływania Rady Bezpieczeństwa Narodowego - dziś niezbędne okazuje się wszystko, co Marszałek robi.

Mogliśmy żyć bez RBN, żyjemy bez szefa NBP - Bronisław Komorowski postanowił jednak ten nasz byt poprawić i działać. Zastanawiające tylko, że działania Marszałka zagęszczają się w miarę zbliżania się wyborów, które z osoby wypełniającej obowiązki mogą z niego zrobić pełnowymiarowego Prezydenta.

I zastanawiające - co takiego poprawiły w naszym życiu jego dotychczasowe działania.

Powołanie RBN? Dało okazję do kilku ogólnikowych wypowiedzi na tematy aktualne i przewietrzenia Belwederu. Jej ostatnie posiedzenie skończyło się umiarkowanym powodzeniem, bo panowie Napieralski i Kaczyński może z nieco opóźnionym refleksem - zorientowali się, że stanowią w Radzie tło dla Marszałka, i zrezygnowali z udziału w obradach.

Powołanie szefa NBP? Próba forsowania głosowania nad kandydatem, który ma zajmować istotne stanowisko przez sześć lat, podjęta na dziesięć dni przed wyborami - raczej się nie powiedzie. Albo prof. Belka poczeka kilka tygodni, i obejmie funkcję wskazany już przez wybranego Prezydenta Komorowskiego, albo poczeka - i nie zostanie wybrany, bo wybrany na Prezydenta ktoś inny wskaże innego kandydata.

Obie próby wkraczania przez Bronisława Komorowskiego w pełnię prezydenckiej władzy raczej się nie powiodły. Zbyt oczywiście biła z nich chęć wykazywania, jak bardzo kandydat PO nadaje się do pełnienia roli Głowy Państwa, jak bardzo jest pojednawczy i odpowiedzialny.

Pełniąc obowiązki Prezydenta Marszałek Sejmu dysponuje potężnym arsenałem środków, pozwalających na dowodzenie, jak wielkim jest Mężem Stanu. Jedyny kłopot z korzystaniem z nich to to, że nie należy z tym przesadzać, a jeśli się przesadza - to niechże z tego choć coś wynika!

Z powołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego i wniosku o powołanie prezesa NBP nic dotąd nie wynikło, poza chwilowym poruszeniem politycznym. Podobnie nic nie wyniknie ze zwołania Rady Gabinetowej, bo nie ma ona uprawnień rządu, a sam zwołujący ją Marszałek zapowiadając, że posiedzenie posłuży mu do oceny powodziowych poczynań rządu - spalił puentę, oświadczając, że ocenia te działania jako dobre i skuteczne.

Jedyną różnicą między zwołaniem Rady Gabinetowej a poprzednimi działaniami Bronisława Komorowskiego w roli Prezydenta jest to, że sukcesu, jakim z pewnością będzie - nie zakłóci żaden z kontrkandydatów (jak w wypadku RBN), ani konieczność uzyskania zgody kogokolwiek poza PO (jak w wypadku prezesa NBP). Rada Gabinetowa to przecież rząd PO zwołany przez pełniącego obowiązki Prezydenta Marszałka Sejmu z PO, będącego jednocześnie kandydatem PO do prezydentury.

Korzystając z uprawnień Prezydenta Bronisław Komorowski może sięgnąć do jeszcze kilku równie wygodnych narzędzi. Zgodnie z Art. 140 Konstytucji Prezydent Rzeczypospolitej może zwracać się z orędziem do Sejmu, do Senatu lub do Zgromadzenia Narodowego. Orędzia nie czyni się przedmiotem debaty, dlatego całkiem możliwe, że Marszałek sięgnie i po nie.

Warto jednak pamiętać, że nawet zapis, że czegoś nie czyni się przedmiotem debaty nie oznacza, że się tego nie ocenia.