Duma Katalonii po raz pierwszy w sezonie stracili punkty na Camp Nou, ale z ust trenera i prezydenta klubu słowa krytyki nie padły.

Co prawda po trafieniu Pedro w 7. minucie Barca prowadziła 1:0, ale po przerwie gola dla Villarealu zdobył David Fuster i mecz zakończył się podziałem punktów. To będzie dobra lekcja na przyszłość. Będziemy dzięki niej silniejsi - ocenił na chłodno szkoleniowiec Barcelony Josep Guardiola. To był ciężki mecz. Sprawę komplikował fakt, że ledwie wróciliśmy z wakacji, a już musieliśmy mierzyć się z jednym z najsilniejszych hiszpańskich klubów - dodał szkoleniowiec.

Guardiola nie miał nic do zarzucenia swoim zawodnikom, a nawet pochwalił kilku z nich jak Meksykanina Dos Santosa, który wybiegł w podstawowej jedenastce drużyny po raz pierwszy w sezonie. Oberwało się jedynie Zlatanowi Ibrahimoviciowi, który w końcówce dostał żółtą kartkę, która uniemożliwi mu występ w kolejnym ligowym pojedynku - Zlatan jest temperamentnym piłkarzem. Musi uważać, bo kiedyś przez niego będziemy kończyć mecz w dziesiątkę.

Ze spokojem wypowiadał się także prezydent klubu Joan Laporta: Do końca rozgrywek zostało jeszcze pół sezonu. Nadal musimy iść drogą, którą obraliśmy. Zagraliśmy bowiem wielki mecz, jednak przeciwko wielkiemu rywalowi. Rywali chwalił za to Thierry Henry: Villarreal zagrał świetny mecz, mieliśmy problem ze znalezieniem wolnej przestrzeni. Rywale lubią utrzymywać się przy piłce, a nam nie było łatwo ją odzyskać.

Barcelona, nadal bez porażki na koncie przewodzi tabeli Primera Division, ale jeśli dziś swój mecz wygra Real, "Królewscy" zrównają się punktami z „Blaugraną”.