Wyjątkową popularnością cieszy się w Słupsku zawieranie mieszanych małżeństw wietnamsko - polskich. Tak dużą, że aż zainteresowało się nimi MSWiA.

Wystarczy dostarczyć do Urzędu Stanu Cywilnego świadectwo o zdolności do zawarcia małżeństwa wystawione w swoim kraju przez odpowiedni urząd, pełny akt urodzenia, paszport a także zapewnienie, że nie ma przeszkód do zawarcia małżeństwa w Polsce, przeważnie chodzi o dokument podpisany w konsulacie czy ambasadzie. To wystarczy by obywatel Wietnamu mógł poślubić obywatela Polski.

Niektórych ze wspomnianych wyżej dokumentów brakowało polsko-wietnamskim małżeństwom ze Słupska. Dlatego też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji postanowiło je anulować. Resort ustalił, że słupscy urzędnicy nie popełnili przestępstwa, ale niezbyt dokładnie sprawdzali dokumenty potrzebne do zawarcia ślubu. Ci, którzy zawinili staną przed komisją dyscyplinarną.

MSWiA przyciągnęła do tego miasta liczba zawieranych tam mieszanych, polsko-wietnamskich małżeństw. Tylko w 1998 roku podpisano 120 takich aktów. Słupsk to biedne miasto. Łatwo tu namówić bezrobotnych do zawarcia fikcyjnego małżeństwa. Dostają za to 3-4 tysiące złotych, a taka suma piechotą nie chodzi. Dzięki temu obywatel Wietnamu może ściągnąć do Polski swoich krewnych, a stąd otwarta już droga na zachód.

Na Słupskim targowisku kilkunastu Wietnamczyków ma stragany, jeden z nich prowadzi nawet sklep. Jednym słowem trudnią się drobnym handlem - i tak jest zawsze. Wystarczy zajrzeć do stolicy. Dziś większość handlujących na Stadionie Dziesięciolecia to właśnie obywatele Wietnamu. W krajobraz Warszawy wpisały się już budki z gorącymi wietnamskimi daniami. Problem tak zwanych białych małżeństw nie dotyczy tylko Wietnamczyków.

W Wielkiej Brytanii za zawarcie białego małżeństwa trzeba zapłacić co najmniej trzy tysiące funtów. W Niemczech 15 tysięcy marek - a kupują je także Polacy.

Obraz Dnia RMF FM 11:45