Od kilku dni na moście drogowym w Toruniu funkcjonuje zasada, w myśl której piesi poruszają się jego jedną stroną, a miłośnicy dwóch kółek - drugą. Wielu rowerzystów taką segregację uważa za absurdalną.

Zdaniem rowerzystów organizacja ruchu znacznie komplikuje im poruszanie się - przez most w godzinach szczytu przejeżdża dziennie 40 tysięcy samochodów, więc przedostanie się na drugą stronę, tak, by poruszać się zgodnie z przepisami, często jest poważnie utrudnione. Są też oburzeni, że udostępniono im "gorszą" stronę mostu, bo nie da się z niej podziwiać chociażby panoramy toruńskiej starówki.

Rzeczniczka Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu, Agnieszka Kobus-Pęńsko broni jednak pomysłu. - Taką organizację ruchu wprowadziliśmy w odpowiedzi na wyraźne sygnały mieszkańców. Przekonał nas wniosek człowieka, który został na moście dotkliwie potrącony przez rowerzystę.

Drogowcy mają jeszcze w planach rozmowy z jednym z toruńskich stowarzyszeń rowerowych. Co z tego wyniknie - czas pokaże.