Rzeki – z jednej strony źródło obaw o bezpieczeństwo w związku z groźbą powodzi, z drugiej - źródło dochodu. W "Faktach" sprawdzamy dziś, jakie korzyści płyną z polskich rzek, jak ludzie żyją z rzeki.

Na początek zaglądnijmy do źródeł i do ujścia Wisły, królowej polskich rzek. Relacja Tomasza Maszczyka (źródło) i Wojciecha Jankowskiego (ujście):

Jeszcze kilka lat temu po polskich rzekach pływały setki barek wydobywających i sprzedających żwir z rzek. Dziś jest ich niewiele. Ludzie, którzy wciąż na nich pracują, żyją jak prawdziwi marynarze, choć kilkaset kilometrów od morza. Jedną z takich barek popłynął w rejs reporter RMF Witold Odrobina. Posłuchaj:

Są też miasta, gdzie prywatni przedsiębiorcy specjalizują się właśnie w transporcie rzecznym. W Bydgoszczy działa firma, która zajmuje się przewozem ciężkich i dużych ładunków, które z racji swej wielkości nie mogą być transportowane ani koleją, ani samochodami. Posłuchaj relacji Marcina Friedricha:

Na Wiśle pojawia się też coraz więcej luksusowych stateczków. Za rejs na jednym z nich – wycieczkowym "Fryderyku Chopinie" – trzeba zapłacić od 900 do 4000 euro. Na pokładzie pojawiają się głównie bogaci Niemcy. Z przedstawicielem armatora rozmawiał Adam Kasprzyk.

Po polskich rzekach kursują też linowe promy, z których korzystają głównie rolnicy. Od ponad 80 lat jeden z nich regularnie działa na Odrze w Zdzieszowicach. Od wczesnych godzin porannych aż do późnej nocy przewozi z jednego brzegu na drugi pieszych i samochody oraz maszyny rolnicze. Ten najstarszy na Opolszczyźnie prom jest sterowany jedynie siłą ludzkich rąk.