W rafinerii w Grandpuits pod Paryżem szturmowe jednostki policji otoczyły budynek, w którym zabarykadowali się strajkujący robotnicy. Wstrzymują oni dostawy paliwa do stacji benzynowych w Paryżu. Rząd grozi, że nie zawaha się użyć siły. W tej chwili paliwa brakuje już na ponad 800 stacjach benzynowych w całej Francji.

Związkowcy twierdzą, że nie boją się starć. Ostrzegają, że nie wpuszczą do Grandpuits oddziałów policji. Zabarykadowali bramy zakładu kontenerami. Jesteśmy wściekli. Działania rządu są nielegalne. Będziemy walczyć do końca, aż reforma emerytur zostanie wycofana - ostrzega Charles Foulard jeden ze związkowców. Buntownikom grożą kary do pięciu lat wiezienia.

Premier Francois Fillon ostrzega, że nie dopuści do paraliżu francuskiej gospodarki. Paliwa brakuje już na ponad 800 stacjach benzynowych w całym kraju. Strajkują pracownicy wszystkich francuskich rafinerii, związkowcy blokują też coraz więcej magazynów paliwa. Na wpłyniecie do objętego strajkiem portu w Marsylii czeka blisko 50 tankowców.