Już nie tylko policja czy straż miejska, ale także taksówki, a niedługo również firmy ochroniarskie będą odstraszać przestępców...

Po dwóch latach przygotowań w stolicy Dolnego Śląska uruchomiono program "Taksówkarz". W niektórych miastach w Polsce taksówkarze mają już bezpośrednie połączenie z oficerem dyżurnym policji. We Wrocławiu jednak nie będzie bezpośredniego połączenia z policjantem. W mieście, które ma dwa i pół tysiąca taksówek byłoby to niewykonalne. W przypadku napadu na taksówkarza, ten wysyła sygnał do swojej bazy. Stamtąd drogą radiową powiadamiana jest policja, a dyżurny przekazuje informacje nie tylko do swoich radiowozów, ale także do straży miejskiej i wszystkich firm taksówkowych. W marcu do systemu zostaną włączone firmy ochroniarskie. Pracownicy patrolujący miasto oznakowanymi radiowozami mieliby zawiadamiać policję o niebezpieczeństwie oraz ewentualnie pomagać poszkodowanym. Z kolei już w maju możliwość bezpośredniego, szybkiego powiadamiania o napadach będą mieć pracownicy stacji benzynowych. Korzyści dla taksówkarzy czy pracowników stacji paliw są oczywiste. Cały ten system przyda się także policji. Policjanci liczą na to, że taksówkarze, których jest na ulicach znacznie więcej, szybko zauważą skradzione auto, którego opis zaraz po kradzieży zostanie im przekazany, czy na przykład zaginione dziecko. Podobnie w przypadku pracowników firm ochroniarskich, czy nawet pracowników stacji benzynowych. Złodziej rzadko sprawdza czy auto, które kradnie ma pełny bak. Zdarza się więc, że musi zatankować. W przyszłym roku wspólny systemem łączności ma być także zainstalowany we wrocławskich autobusach i tramwajach.

05:50