Unia Wolności chce, by prywatne Kasy Chorych pojawiły się w Polsce dopiero za pięć lat - czyli trzy lata później, niż zapisano w ustawie.

Unici tłumaczą, że najpierw trzeba sprecyzować przepisy dotyczące działania tych Kas. Prawo określa bowiem jedynie dwie kwestie: co kasy mają gwarantować i według jakiej stawki pobierać składki. Jedno jest pewne, na całej operacji stracą państwowe Kasy Chorych. Najlepiej zarabiający klienci i najlepsi lekarze odejdą bowiem do prywatnej konkurencji.

Prawie milion pacjentów znikło z bazy danych branżowej kasy chorych. Większość ze nich to przedstawiciele tak zwanych służb mundurowych. W takiej sytuacji policjanci, a także pracownicy służby więziennej oraz ich rodziny teoretycznie nie powinni być leczeni.

Korzystają z usług lekarzy tylko dlatego, że są stałymi od wielu lat pacjentami. Muszą jednak dodatkowo przy wizycie u lekarza wypełnić deklarację o przynależności do kasy. Tymczasem płacone przez nich składki gdzieś krążą, ale nikt nie wie gdzie. Poszkodowani twierdzą, że za bałagan winny jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Schorowana służba zdrowia odnotowała pierwszą wygraną sprawę sądową lekarzy domagających się rekompensat za zaniżone opłacanie ich dyżurów. Roszczenia lekarzy Zakładu Opieki Zdrowotnej w Sokółce uznał Sąd w Białymstoku, nakazując wypłatę zaległych kwot za ostatnie trzy lata - na tyle zezwala bowiem Kodeks Pracy.

Według szefa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzystofa Bukiela do sądów w całej Polsce wpłynęło już kilkanaście tysięcy podobnych pozwów. Związek szacuje, że średnia kwota roszczenia wynosi 8 tysięcy złotych bez odsetek.

26 lat temu, w 1974 roku Rada Ministrów wydała rozporządzenie, które pozbawiało lekarzy prawa do wynagrodzenia za dyżur, jak za godziny nadliczbowe. W maju ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że rozporządzenie to było bezprawne.

Wiadomości RMF FM 7:45