To, że Polska jest rajem dla pracujących na czarno imigrantów ze wschodu, od pewnego czasu już nas nie dziwi. Okazuje się jednak, że nielegalnie podejmują u nas pracę także przybysze z zachodniej Europy.

Robotników takich coraz częściej wykrywają inspektorzy Urzędów Pracy - pisze dzisiejsza Rzeczpospolita. Dziennik wyjaśnia, że w szarej strefie jest obecnie zatrudnionych, dorywczo lub sezonowo, około miliona obcokrajowców. Najwięcej jest obywateli byłego Związku Radzieckiego oraz Bułgarów i Wietnamczyków. Wielu z nich pracuje za pięć złotych na godzinę.

Zupełnie inaczej powodzi się w Polsce nielegalnym robotnikom z zachodu. Są oni zazwyczaj przedstawicielami zagranicznych firm lub lektorami języków obcych. Jak grzyby po deszczu wyrosły u nas noclegownie, przechowalnie, jadłodajnie i firmy transportowe - usługami świadczonymi nielegalnym, zagranicznym pracownikom dorabia około 20 tysięcy polskich rodzin.

06:15