Olsztyńska policja strzelała do rolników podczas czwartkowej akcji
usuwania chłopów z Urzędu Wojewódzkiego - przyznaje szef miejscowej
komendy wojewódzkiej Janusz Tkaczyk. Choć nie ma jeszcze wyników
ekspertyzy balistycznej - komendant jest "święcie przekonany", że z
dwóch strzelb wniesionych do Urzędu, wbrew rozkazowi przełożonych -
strzelano do pacyfikowanych chłopów. Trzy dni temu komendant wojewódzki
utrzymywał, że choć dwóch policjantów wzięło ze sobą broń na gumowe
kule - to z niej nie skorzystało.
Sprawa jest co najmniej dziwna, bo szef warmińsko-mazurskiej policji
twierdzi, że policjanci mieli zakaz zabierania broni na tę akcję. Zaraz
po bójce, chłopi utrzymywali natomiast, że strzelano do nich gumowymi
kulami i na dowód pokazywali siniaki po trafieniach. Wiadomo, że
policjanci mieli broń - wnieśli ją wbrew rozkazowi, jeśli na dodatek
jej użyli - to niewykluczone, że złamali prawo.
Szef komendy wojewódzkiej policji zarządził dokładne wewnętrzne
dochodzenie w tej sprawie. Dwaj policjanci, którzy - według oficjalnej
wersji wydarzeń - nie podporządkowali się rozkazowi, prawdopodobnie
zostaną ukarani dyscyplinarnie. Jednocześnie sprawą zajmuje się
prokuratura. Prowadzi postępowanie wyjaśniające, by ustalić między
innymi jak naprawdę było z użyciem broni podczas pacyfikowania
rolników.