Prokurator wyjaśnia sprawę śmierci 15-latka w czasie sylwestrowej zabawy we wsi Węglowice pod Częstochową. Wiadomo, że bawiące się tam dzieci piły alkohol. Mężczyzna, który go kupił, usłyszy zarzuty.

To był sylwester organizowany przez uczniów gimnazjum. Specjalnie na ten wieczór dzieci wynajęły salę. Wiedzieli o tym rodzice. - Ale bawiących się tam dzieci praktycznie nie kontrolowano. Ostatnia, krótka wizyta dorosłych, była przed północą - mówi prokurator Romuald Basiński z prokuratury w Częstochowie.

Wiadomo, że dzieci piły alkohol. - Było go tam bardzo dużo: wódka, mnóstwo piwa i szampan - mówi prokurator Basiński. Alkohol kupił nastolatkom młody mężczyzna. To one go o to prosiły. Prokuratura nie ujawnia na razie kto to jest, ale już wiadomo, że mężczyzna usłyszy zarzuty, bo kupowanie alkoholu dzieciom to łamanie prawa.

W czasie zabawy jeden z 15-latków zaczął czuć się źle, ale nie zwrócono na to uwagi. Dopiero nad ranem ktoś zauważył, że z chłopcem dzieje się coś złego. Wtedy wezwano pogotowie. Reanimacja nie pomogła, chłopiec zmarł. - Na pewno była to śmierć gwałtowana, ale naturalna - mówi prokurator Basiński.

Wyniki sekcji zwłok mają być znane w ciągu najbliższych dni. Ale o wiele ważniejsze są badania toksykologiczne, które również prokuratura zleciła, a które mają wykazać m.in. zawartość alkoholu i narkotyków w organiźmie chłopca. Na te wyniki trzeba będzie poczekać nieco dłużej. Prokuratura zamierza też sprawdzić i to czy pomoc dla chłopca nie została wezwana zbyt późno.