34-letni Francuz, skazany za jazdę po pijanemu, domaga się odszkodowania od producenta alkoholu.

Mężczyzna, pochodzący z Thionville we wschodniej Francji stracił prawo jazdy i został umieszczony na dwa miesiące w więzieniu po tym, jak policja złapała go na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu. Za pośrednictwem swego adwokata Francuz domaga się 10 tysięcy franków (ok. 6 tys. złotych) odszkodowania od firmy Pernod Ricard, która - jego zdaniem - nie ostrzegła go przed zgubnymi skutkami spożywania produkowanych przez nią napojów wyskokowych. "Mój klient - pijący alkohol jedynie tej marki - znajduje się w krytycznym położeniu. Na butelce nie było żadnych informacji na temat zagrożeń związanych z piciem alkoholu" - mówi Pascal Barbier, adwokat "poszkodowanego". "Jego uzależnienie jest tak poważne, że stracił już pracę oraz żonę, a jego zdrowie znajduje się w opłakanym stanie" - dodaje adwokat.

Prawnicy reprezentujący pozwaną kompanię są jednak spokojni. "Istnieje tendencja do zaskarżania do sądów czego się tylko da. Z tego, co wiem, informowaliśmy, że nie należy prowadzić samochodu, będąc pod wpływem alkoholu" - powiedział rzecznik prasowy Pernod Ricard, Alain-Serge Delete.

Adwokat Pascal Barbier jest specjalistą od tego typu spraw. W innym procesie reprezentuje chorego na raka krtani nałogowego palacza, który domaga się 20 tysięcy franków odszkodowania od francuskiego koncernu tytoniowego Seita.

00:35