Francuski Sąd Kasacyjny zdecyduje 17 listopada, czy człowiekowi urodzonemu z poważnym upośledzeniem przysługuje odszkodowanie za to, że lekarze nie uprzedzili jego matki, która była zdecydowana na aborcję w razie takiego ryzyka.

Nicolas Perruche ma dzisiaj 17 lat. Jest zupełnie głuchy i niemy, częściowo ślepy, upośledzony umysłowo i chory na serce. Jego matka skarży lekarzy, którzy wiedząc o tym, że jej starsza córka - wtedy czteroletnia - miała różyczkę, nie stwierdzili jej u ciężarnej. Wręcz przeciwnie, powiedzieli jej, że jest na tę chorobę odporna i nie ma się czego obawiać. Kobieta powiadomiła ich, że znając ryzyko, jakie zarażenie tą chorobą przedstawia dla płodu, jest zdecydowana na aborcję. Eksperci potwierdzili później, że stan zdrowia jej syna jest bezpośrednim skutkiem różyczki matki w czasie ciąży. Rodzice chłopca uzyskali już w przeszłości odszkodowanie dla matki w wysokości 500 tysięcy franków (350 tysięcy złotych). Teraz starają się uzyskać odszkodowanie dla syna, co dla niektórych komentatorów wydaje się paradoksalne, ponieważ chodzi o zapłatę, za to, że jego życie nie zostało przerwane przed narodzeniem.

Sprawa, a zwłaszcza jej aspekt moralny, głęboko poruszyła środowiska lekarzy i prawników. Rodzice inwalidy w wywiadach telewizyjnych zadeklarowali, że kochają swe nieszczęśliwe dziecko i starają się uzyskać odszkodowanie, żeby zapewnić mu jak najlepsze warunki życia.

Sąd Kasacyjny - odpowiednik Sądu Najwyższego - rozpatrzył sprawę na posiedzeniu w piątek. Prokurator Jerry Sainte-Rose, który przedstawił sprawę z punktu widzenia prawa, wypowiedział się za odrzuceniem pozwu, oświadczając, że "przyjście na świat nie może jako takie być uznane za szkodę". Sainte-Rose podkreślił, że nikt nie wie, co na ten temat myśli sam zainteresowany. Podobny punkt widzenia wyraził obrońca lekarzy, Didier Le Prado, pytając: "Kto ma prawo decydować, jakie życie warto zachować?" i przestrzegając przed "prywatnym doskonaleniem gatunku ludzkiego". Natomiast pełnomocnik poszkodowanego, Charles Choucroy, powiedział, że "elementarna sprawiedliwość" i "zdrowy rozsądek" domagają się dla niego zadośćuczynienia. "Jeżeli prawodawca dopuszcza przerwanie ciąży z przyczyn lekarskich, tym samym dopuszcza, że życie może być szkodą" - zauważył mecenas.

Sprawa Nicolas'a Perruche'a była już rozpatrywana przez sądy wiele razy od 1993 roku. Decyzja Sądu Kasacyjnego - który zbierze się w pełnym składzie - będzie w tej sprawie ostateczna.

Posłuchaj z paryża korespondenta RMF FM, Marka Gładysza:

01:00