Papparazi, którzy ścigali samochód księżnej Diany tuż przed tragicznym wypadkiem w Paryżu, nie ponoszą winy za jej śmierć - uznał sąd apelacyjny w stolicy Francji.

Podtrzymane zostało tym samym orzeczenie sądu pierwszej instancji, odrzucające pozew wniesiony przez egipskiego milionera Mohammada Al Fayeda, którego syn Dodi również zginął w tej katastrofie. Zespół złożony z trzech sędziów uznał, że wypadek spowodował francuski kierowca Henri Paul, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu i środków antydepresyjnych.

Księżna Walii, jej narzeczony Dodi Al Fayed i szofer zginęli ponad trzy lata temu, kiedy ich rozpędzony mercedes uderzył w przęsło w jednym z paryskich tuneli. Ocalał jedynie ochroniarz księżnej. Śledztwo, które trwało kilka miesięcy, miało wyjaśnić rolę paparazzich, którzy ruszyli w pościg za autem Diany. Zatrzymano ich na miejscu wypadku, ale podczas dochodzenia oczyszczono z zarzutów. Właśnie przeciwko takiemu werdyktowi apelował Mohammed Al Fayed.

00:20