"Niebo zesłało Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej deszcz i Władimira Putina" - informował z euforią rosyjski dziennik Izwiestia.

Prawie cała rosyjska prasa nie może się nadziwić przebiegowi wizyty swego prezydenta w Korei Północnej, ostatnim prawdziwym kraju komunistycznym.

Tłumy w ekstazie i dzieła Kim Ir Sena

"W Phenianie przyjęto Putina z niebywałym przepychem" (to Niezawisimaja Gazieta). "Gdy samolot kołował w stronę lotniska, ludzie zaczęli krzyczeć. A krzyczeli tak, że prawie zagłuszyli huk silników. Ale nie Putin ich podniecił (drzwi samolotu były jeszcze zamknięte) - do samolotu zbliżał się Kim Dzong Il. Północnokoreański wódz bardzo rzadko pojawia się publicznie" - napisały Wiedomosti. "Ale Putina też przyjęto z entuzjazmem" - dodała gazeta.

"Według doradcy gospodarczego prezydenta, Andrieja Iłłarionowa, na 20-kilometrowej trasie przejazdu Putina było pół miliona ludzi, według członków delegacji północnokoreańskiej - milion. A Phenian ma około 1,5 mln mieszkańców" (Wiedomosti). W hotelu czekały rosyjską delegację kolejne niespodzianki. "Członkowie rosyjskiej delegacji w prywatnej rozmowie między sobą wyrażali zdziwienie, że w ich pokojach hotelowych nie ma dzieł wielkiego Kim Ir Sena po rosyjsku.

Cytat

Według nieoficjalnych danych w ciągu ostatnich pięciu lat w Korei Północnej dwa miliony ludzi zmarły z głodu
Izwiestia
Następnego ranka już były we wszystkich pokojach. Według członków naszej delegacji, taką opiekuńczość odczuwali wszędzie" - opisuje Moskiewski Komsomolec. "Wicepremier Ilia Klebanow przyznał po nocy spędzonej z dziełami Kim Ir Sena, że nigdy w życiu nie był tak dobrze zaznajomiony z zagrożeniami, jakie niesie światowym imperializm" - dodaje ten sam dziennik.

Konspiracja, upały i niebywały przepych

"Bardzo trudno było uzgodnić program wizyty. Do ostatniego dnia północnokoreańscy towarzysze trzymali w tajemnicy miejsce, gdzie naprawdę miało dojść do spotkania i skład swojej delegacji. Najważniejsze tajemnicą pozostawało, kiedy pojawi się wielki wódz, przewodniczący Narodowej Komisji Obrony, towarzysz Kim Dzong Il" - relacjonuje Moskiewski Komsomolec.

Wg opisu Komsomolskiej Prawdy same rozmowy wyglądały następująco:

"W rezydencji o nazwie "Pawilon stu kwiatów" wielcy przywódcy najpierw pogawędzili - jak zwykle w Korei - o pogodzie. Kim Dzong Il powiedział, że w Korei są niesłychane upały, a rolnictwu potrzebny jest deszcz." Na merytoryczną część rozmów przyszedł czas później.

"Wieczorem odbył się gigantyczny bal wydany przez towarzysza Kim Dzong Ila. Zupa z żeńszenia, pieczone i nadziewane kaczki, egzotyczne owoce. Orkiestra na podium gra "Katiuszę", sala klaszcze w takt. Według nieoficjalnych danych w ciągu ostatnich pięciu lat w Korei Północnej dwa miliony ludzi zmarły z głodu" -kończą relację Izwiestia.

00:30