Od dziś mogą jeździć na sygnale, używać do obrony paralizatorów i przeszukiwać podejrzanych. Weszły w życie nowe przepisy w sprawie straży miejskiej. Jednak w Poznaniu strażnicy będą korzystać tylko z niektórych.

I tak. Strażnicy w stolicy Wielkopolski nie planują montować na swoich radiowozach niebieskich świateł. Gdyby się na to zdecydowali potrzebne byłyby pieniądze także na szkolenia kierowców. Strażnicy nie będą także nietrzeźwym i bezdomnym grozić paralizatorami. Jak powiedział mi Przemysław Piwecki strażnicy miejscy takiego sprzętu nie potrzebują.

W Poznaniu analizowano rodzaje interwencji, wykorzystywane do tego siły. Większość z 60 tysięcy zgłoszeń dotyczy drobnych rzeczy - porzuconych psów, hałasu w godzinach nocnych, zdarza się że strażnicy wyręczają strażaków i ratują uwięzione na drzewach koty. Dlatego strażnicy nie zostaną uzbrojeni w paralizatory, nie będą też jeździć zakładać blokad na sygnale.

Na pewno natomiast straż miejska skorzysta z prawa zawieszania pracowników. Na tym zapisie ustawy strażnikom zależało najbardziej. Wszystko przez aferę sprzed roku. W sumie zatrzymano 17 strażników miejskich, którym postawiono zarzut przyjmowania łapówek. Przed wejściem w życie ustawy przekupni strażnicy nadal mogli pracować, a komendant nie mógł ich zwolnić. Teraz do czasu wyjaśnienia danej sprawy podejrzani o korupcje strażnicy będą zawieszani.