Obrona immunitetu senatora Krzysztofa Piesiewicza to była zła decyzja. Minister sprawiedliwości skrytykował swoich kolegów z Platformy Obywatelskiej w Kontrwywiadzie RMF FM. Czyżby narkotykowy skandal z udziałem Piesiewicza miał się rozejść po kościach?

Szansa, by parlamentarzyści zmienili swoją decyzję, jest niewielka. Broniący Piesiewicza senatorowie są konsekwentni i przekonują, że zarzuty wobec ich kolegi są źle udokumentowane i przedwczesne. Ich zdaniem prokuratura najpierw szczegółowo powinna wyjaśnić kwestię szantażu - najlepiej doprowadzając do skazania szantażystów - a dopiero potem zainteresować się tym, czy Piesiewicz brał narkotyki.

I choć prowadzący sprawę prokuratorzy zapewniają, że okoliczności, w jakich sfilmowany został senator, jednoznacznie wskazują na to, że zażywał kokainę, to i tak w tej chwili - jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego - najbardziej prawdopodobne jest, że Piesiewicz trafi w ręce wymiaru sprawiedliwości dopiero w dniu, w którym zakończy się kadencja Senatu, czyli mniej więcej za półtora roku.