Ponad 20 milionów, według niektórych szacunków nawet 30 milionów, kart debetowych i kredytowych wydanych w Niemczech źle zniosło początek nowego roku. Chipy zainstalowane w tych kartach nie potrafią odczytać roku 2010 i od 1. stycznia właściciele trefnych nie mogli wypłacać pieniędzy z bankomatów ani płacić za zakupy i usługi. Powodem jest błąd oprogramowania. Prawdopodobnie zawinił francuski producent kart.

To jeden z trzech głównych producentów plastików dla niemieckich instytucji finansowych. Rzecznik wskazywanej firmy na razie mówi, że trwa szukanie przyczyny zamieszania.

Zamieszania być może słono kosztującego. Jeśli konieczna będzie wymiana wszystkich nieprawidłowych kart koszty mogą sięgnąć nawet ćwierć miliarda euro.

Na razie banki i firmy odpowiedzialne za systemy płatnicze starają się przywrócić funkcjonalność coraz bardziej popularnej formy pieniądza. Bankomaty działają już prawie normalnie. Płacenie przez terminale bez problemów ma być możliwe najwcześniej w poniedziałek. Najbardziej poszkodowani są Niemcy na zagranicznych urlopach - dlatego system stawiany jest na nogach głównie w pięciu krajach najczęściej wybieranych na zimowe urlopy - Austrii, Szwajcarii, Francji, Włoszech i Hiszpanii.

Dla bezpieczeństwa jednak władze radzą swoim rodakom przypomnieć sobie o przykurzonej już formie płacenia - czekach. Wielu ludzi nie ma jednak pojęcia jak się nimi posługiwać.