Krwawe zamieszki na tle etnicznym na Borneo trwają nadal. W ciągu tygodnia zginęło tam 210 ludzi. Chcąc uciec przed koszmarem uchodźcy chronią się na okrętach marynarki wojennej.

Przedstawiciele władz podali, że marynarka wojenna wysłała dwa kolejne okręty wojenne, by zabrały około 24.000 uchodźców ukrywających się w mieście Sampit, gdzie doszło do najgwałtowniejszych starć między rdzennymi mieszkańcami - Dajakami a imigrantami z wyspy Madura. Do tego miasta, położonego w prowincji Centralny Kalimantan, płynie również prom pasażerski. "Według posiadanych przez nas danych, liczba zabitych w zamieszkach wynosi 210 osób. Sytuacja w mieście poprawia się ale nadal utrzymuje się duże napięcie" - powiedział dziś rzecznik władz w Sampit, Jauhar Pauzni. Sampit położony jest 750 kilometrów na północny wschód od Dżakarty - stolicy Indonezji.

W mieście i jego okolicach nadal odkrywa się ciała ofiar zamieszek, których liczba rośnie. Niektórym zabitym obcięto głowy. Wiele osób spalono. Dziś rano w kilku miejscach Sampitu płonęły budynki. Policja aresztowała w związku z zamieszkami około 80 osób, w tym trzech ich domniemanych inspiratorów. Według władz, już około 15 tysięcy emigrantów z wyspy Madura uciekło z miasta Sampit.

09:15