To kontrolerzy lotów ponoszą winę za zderzenie w powietrzu dwóch samolotów nad południowymi Niemcami - twierdzi prezes Baszkirskich Linii Lotniczych, których maszyna uczestniczyła w nocnej kolizji. Tupolew 154 z 69 osobami na pokładzie zderzył się wczoraj z samolotem transportowym na wysokości 12 tys. metrów. Zginęły wszystkie osoby znajdujące się w samolotach.

Szwajcarscy kontrolerzy lotów twierdzą, że wzywali rosyjski samolot do zmiany kursu, ale piloci zareagowali zbyt późno - obniżyli pułap, gdy to samo zrobił transportowy Boeing, i doszło do zderzenia.

Kontrolerzy powinni wiedzieć o zagrożeniu już w momencie przejęciu samolotu od kolegów z Monachium, czyli na co najmniej 5 minut przed katastrofą - twierdzą eksperci. Natomiast o zagrożeniu kontrolerzy zaczęli informować dopiero 50 sekund przed tragedią.

Ważny jest również drugi wątek, który zostanie wyjaśniony po odczytaniu czarnej skrzynki – dlaczego transportowy Boeing po otrzymaniu ostrzeżenia przed kolizją obniżył lot zamiast wzbić się do góry, kiedy wiadomo było, że drugi samolot też zniża pułap lotu. Nie wyklucza się tu awarii systemu.

Posłuchaj relacji moskiewskiego korespondenta RMF Andrzeja Zauchy:

W ciągu ostatnich dziesięciu lat doszło do dwóch poważnych zderzeń samolotów w powietrzu - w Libii i Indiach. W katastrofach tych zginęło łącznie 506 osób.

11:15