Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie skasowania danych z rejestratorów GPS w samochodach Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Decyzję o usunięciu zapisów podjął były wiceszef CBA Maciej Wąsik. Teraz może odpowiadać za przekroczenie uprawnień. Grozi mu do trzech lat więzienia.

Zdecydowaliśmy o wszczęciu śledztwa ze względu na konieczność przeprowadzenia czynności m.in. przesłuchania świadków. W najbliższym czasie zaplanowaliśmy przesłuchanie funkcjonariuszy CBA - powiedział rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk.

Skasowanie tych danych jest faktem bezdyskusyjnym i bezspornym. Zależy nam jednak na tym, by prokuratura ustaliła czy doszło do tego w efekcie bałaganu czy czyjegoś celowego działania - powiedział rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

W biurze prowadzone było postępowanie dyscyplinarne wobec byłego wiceszefa CBA, ale w ubiegłym tygodniu odszedł on ze służby. Wcześniej Wąsik był w dyspozycji obecnego szefa Biura.

Doniesienie do prokuratury w sprawie bazy danych GPS złożyło CBA. Jak informował jeszcze na początku lutego bieżącego roku sekretarz kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki, było ono efektem audytu przeprowadzonego w Biurze, tuż po tym jak zdymisjonowany został szef CBA Mariusz Kamiński.

Z ustaleń kontrolerów wynikało m.in., że baza danych rejestrująca poruszanie się samochodów Biura została skasowana przed odwołaniem Kamińskiego. Rejestratory GPS zainstalowane zostały w autach CBA późną wiosną 2008 r.

To nie jedyne doniesienie CBA związane z audytem. Biuro zawiadomiło również prokuraturę o podejrzeniu ujawnienia tajemnicy państwowej przez Mariusza Kamińskiego. Chodziło o tzw. aferę hazardową. Badająca sprawę Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga odmówiła jednak wszczęcia śledztwa nie dopatrując się przesłanek popełnienia przestępstwa. Obecny szef CBA Paweł Wojtunik odwołał się od tej decyzji.