Cały czas uśmiecham się w duchu, gdy przypomnę sobie tę chwilę. Pogrążony na co dzień w sporach politycznych, w dysputach o ustawach, partyjnej taktyce, walkach między opozycją i koalicją i co pomniejszych news'ikach w piątkowe popołudnie nagle dostałem informację z zupełnie innej "półki".

"Półki" spraw niemalże ostatecznych - oto na Polskę spada satelita i w celu ochrony naszego terytorium minister obrony stawia na nogi sztaby kryzysowe, armię i co tam tylko można sobie wyobrazić. Wszystko to brzmiało tak, że w pierwszej chwili myślałem, że ktoś robi sobie ze mnie żarty. Ale sprawdziwszy ją w innym źródle "odpaliłem news'a" i rozpętałem piekło....

Przez następne minuty odebrałem dziesiątki telefonów. Najpierw powątpiewających, potem żartobliwych, wreszcie histerycznych. Byłem w oku cyklonu. Sam już nie wiedziałem, czy jest tak jak mówię, czy satelita spada, czy na Polskę, czy jest sztab kryzysowy, czy tylko mały alarm, czy ktoś to potwierdzi, czy wyjdę na kompletnego... no powiedzmy, że nie napiszę kogo. Czułem sie jak Franek Dolas rozpętujący wojnę światową. I dopiero, gdy minister obrony potwierdził, że coś z satelitą "jest na rzeczy" odetchnąłem z ulgą.

Oczywiście, że z perspektywy paru dni, cała ta historia jest zabawna. Zwłaszcza, że obszar zagrożenia upadkiem satelity, jest tak potężny, że naprawdę Polska musiałaby mieć jakiegoś mega-pecha, by spadło akurat na nas. Ale, gdy mówiłem o zagrożeniu po raz pierwszy nie miałem o tym pojęcia. A informacje które do mnie dotarły (i zdaje się, że w tamtym momencie taki był stan wiedzy tych nielicznych, którzy tę wiedzę mieli) brzmiały poważnie. Zwolennicy spiskowych teorii zdążyli już stworzyć przeciekawą konstrukcję. Zgodnie z nią informacja o spadającym satelicie miała odwrócić uwagę od rysującej się na horyzoncie ugody na linii rząd - Eureko i cała afera została rozpętana tylko w celu "przykrycia" i "zagłuszenia" tego co działo się w ministerstwie skarbu. Podejrzliwych pewnie nie przekonam, ale namawiam, by znaleźli i ujawnili ten "PRowski sztab Platformy", który takie rzeczy planuje i z żelazną konsekwencją wciela w życie. Bo ja mam wrażenie, że naprawdę, zdecydowanie, bardzo zdecydowanie, przeceniacie możliwości i organizację działań rządzącej partii.