Prezes Instytutu Pamięci Narodowej ujawnił na konferencji prasowej, że wśród dokumentów znalezionych we wtorek w willi gen. Czesława Kiszczaka są rękopisy, maszynopisy i fotografie - w sumie sześć pakietów. Prokurator IPN wraz z policjantami wszedł do domu Kiszczaka, po tym jak wdowa po generale przyniosła do IPN SB-ecką notatkę ze spotkania TW Bolkiem z 1974 roku. Oświadczyła, że w domu ma więcej takich dokumentów. Za ich przekazanie IPN zażądała 90 tysięcy złotych.

Prezes Instytutu Pamięci Narodowej ujawnił na konferencji prasowej, że wśród dokumentów znalezionych we wtorek w willi gen. Czesława Kiszczaka są rękopisy, maszynopisy i fotografie - w sumie sześć pakietów. Prokurator IPN wraz z policjantami wszedł do domu Kiszczaka, po tym jak wdowa po generale przyniosła do IPN SB-ecką notatkę ze spotkania TW Bolkiem z 1974 roku. Oświadczyła, że w domu ma więcej takich dokumentów. Za ich przekazanie IPN zażądała 90 tysięcy złotych.
Dom gen. Czesława Kiszczaka /Paweł Supernak /PAP

Odnosząc się do wtorkowego przeszukania domu gen. Kiszczaka, IPN oświadczył, że czynności te zostały przeprowadzone w ramach wszczętego w zeszłym roku śledztwa o sygnaturze S64/15/ZI w sprawie ukrycia przez osobę do tego nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu IPN.

Zabezpieczona przez prokuraturę dokumentacja, w sumie 6 pakietów, została przewieziona do siedziby Instytutu Pamięci Narodowej. 

W środę grupa prokuratorów rozpoczęła formalne oględziny zabezpieczonej dokumentacji z udziałem specjalistów, ekspertów i archiwistów - powiedział prezes IPN Łukasz Kamiński. Zapowiedział też, że odnaleziona dokumentacja zostanie udostępniona na podstawie procedur określonych w ustawie o IPN.

Prokurator IPN Tomasz Kamiński zapowiedział, że dopiero po zakończeniu oględzin dokumentów zabezpieczonych w domu gen. Kiszczaka, będzie można powiedzieć, czy są to oryginały, czy też nie. Dopiero wtedy należy się spodziewać informacji na temat samej treści dokumentów.

W dniu 16 lutego 2016 r. prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w asyście funkcjonariuszy Policji zabezpieczył w miejscu zamieszkania wdowy po Czesławie Kiszczaku szereg dokumentów, których wstępna analiza wskazuje, że podlegają one przekazaniu do zasobu archiwalnego IPN zgodnie z art. 28 ustawy o IPN. Czynności te zostały dokonane w ramach wszczętego w ubiegłym roku śledztwa sygn. S 64/15/Zi w sprawie ukrycia przez osobę do tego nieuprawioną dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej, tj. o czyn z art. 54 ust. 1 ustawy o IPN.
Wśród przejętych materiałów są rękopisy, maszynopisy i fotografie. Zabezpieczona przez prokuratora IPN dokumentacja, w sumie 6 obszernych pakietów, została przewieziona do siedziby IPN. Dziś grupa wyznaczonych prokuratorów rozpoczyna formalne oględziny zabezpieczonej dokumentacji z udziałem specjalistów – archiwistów z Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN.
Czynności prokuratora IPN w mieszkaniu wdowy po Czesławie Kiszczaku trwały od godz. 18.00 do godz. 22.00 i przebiegły bez zakłóceń.
W możliwie krótkim czasie, przy uwzględnieniu niezbędnych czynności prokuratorskich przewidzianych prawem, odnaleziona dokumentacja zostanie udostępniona na podstawie procedur określonych w ustawie o IPN.
Agnieszka Sopińska-Jaremczak
Rzecznik Prasowy Instytutu Pamięci Narodowej

Wcześniej Instytut Pamięci Narodowej zaprzeczył, jakoby zaoferował wdowie po gen. Czesławie Kiszczaku pieniądze w zamian za przekazane przechowywanych w jej domu SB-eckich dokumentów dotyczących TW Bolka. Maria Kiszczak twierdziła wcześniej w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, że to "panowie w IPN" zasugerowali jej pieniądze. "Odpowiedziałam: czemu nie" - powiedziała nam. Rzeczniczka IPN oświadczyła natomiast, że Maria Kiszczak w zamian za akta UB zażądała 90 tysięcy złotych.

Rzeczniczka IPN Agnieszka Sopińska-Jaremczak podkreśliła, że Instytut Pamięci Narodowej nie handluje dokumentami.

Została (Maria Kiszczak - red.) poinformowana, że sprawa musi być załatwiona zgodnie z prawem. Kupowanie dokumentów przechowywanych przez Czesława Kiszczaka nie ulega sprawie handlowej. Czymś takim się nie handluje, a już na pewno nie w IPN - dodała Agnieszka Sopińska-Jaremczak.

Rzecznika IPN powiedziała, że do pierwszego spotkania Marii Kiszczak z pracownikami IPN doszło na przełomie stycznia i lutego. Ona tutaj przyszła do siedziby na ul. Wołoskiej 7 i powiedziała, że domaga się, żąda spotkania prezesem IPN - wyjaśniła.

To spotkanie zostało wyznaczone na 16 lutego na godzinę 10.30. Spotkanie odbyło się w gronie kilku osób. Pani Maria Kiszczak rozpoczęła je od stwierdzenia, że jej mąż, przed śmiercią, powiedział jej, że jeśli będzie miała jakiekolwiek problemy finansowe, niech zgłosi się do prezesa IPN z ofertą sprzedaży dokumentów - powiedziała rzeczniczka.

Dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski usłyszał w Instytucie, że Maria Kiszczak miała mówić, że jest w złej sytuacji finansowej, bo dużo kosztował ją pogrzeb męża.

Ze spotkania została sporządzona notatka, opisująca jego przebieg.

(j.)